Kolejny dzień w towarzystwie Verdasa po prostu nie marzę o niczym innym-mówiła do siebie Violetta idąc do szatyna i swojego biura.Nie nawidziła swojego taty za tu, że kazał jej tu przyjechać. Już wolałaby pracować z 60-letnimi dziadkami niż z Leonem. Po pewnym czasie drzwi do biura się otwarły i staną w nich Leon
-Witam królową-uśmiechną się do niej i pokłonił
-Witam błazna-odpowiedziała mu Violetta
-Bardzo jesteś śmieszna. Na prawdę bardzo-mówił sarkastycznie
-Uwierz ty jesteś śmieszniejszy, niby taki dorosły a taki głupi
-Głupi?! Ja głupi? Chyba nie wiesz co mówisz?!
-No wiesz bo myślałam, ze skoro uprawiasz seks z kim popadnie to chociaż przyjdzie ci do głowy żeby się zabezpieczyć
-A co cię nagle zaczęło interesować moje życie!?
-Bo wiesz była tutaj dzisiaj ta blondi z tego klubu i kazała ci przekazać, że zostaniesz tatusiem. Dała mi nawet zdjęcie usg. Chcesz zobaczyć?!-z każdym słowem Violetty Leon patrzył na nią z coraz większym niedowierzaniem
-Co ty w ogóle do mnie mówisz?! To jest niemożliwe?!
-A jednak wpadłeś, ale wiesz nawet nie jest mi cię żal, bo sobie na to zasłużyłeś w 100 procentach!-mówiła najbardziej przekonująco jak tylko umiała
-Nie, nie, nie to jest niemożliwe. Przecież to oznacza koniec mojego życia. Boże a jak się starzy dowiedzą to będę miał piekło!-zaczął chodzić w kółko po pomieszczeniu, a Violetta wybuchła śmiechem-I z czego się śmiejesz?
-Boże jaki ty jesteś głupi i naiwny-mówiła przez śmiech-Przecież ja to wszystko zmyśliłam
-Co?!-staną w miejscu-O teraz to tego pożałujesz!-szybko podszedł do jej biurka i wylał na nią dzbanek wody
-Aaa zabije cię!-krzyknęła cała mokra
-Uważaj bo już się boję-podniósł ręce w geście obronnym. Szybko znalazła się koło niego ze szminką w ręku
-I co masz zamiar mnie pomalować?!-zaśmiał się
-Nie mam zamiar zrobić to!-powiedziała spokojnie i z całej siły walnęła go w krocze. Leon z bólu aż się ugiął
-Ty....ty.....
-No proszę nazwij mnie suką i ździrą na co liczysz!-Leon nic nie powiedział tylko trzymał się za obolałe miejsce-I zapamiętaj sobie, że z Violettą Castillo się nie zadziera!-krzyknęła i opuściła pomieszczenie
~*~
Kolejny piękny dzień w Buenos Aires. Ciepło, słonecznie, delikatny wiaterek owiewa twarz nic tylko się zakochać. Marko z uśmiechem na twarzy właśnie podążał do swojej ulubionej kawiarni Our Corner. Już nie mógł się doczekać spotkania z piękną czarnowłosą dziewczyną. Na sam jej widok miękły mu nogi a gdy słyszał jej głos rozpływał się jak w czekoladzie. Jak tylko wszedł do kawiarni zobaczył swoją piękność. Była ubrana w sukienkę w groszki a na włosach miała słodką opaskę z kokardką. Ona również gdy tylko zobaczyła chłopaka uśmiechnęła się. Chłopak usiadł przy jednym ze stolików i przyglądał się dziewczynie która układała ciasto. Po chwili wzięła swój notatnik i podeszła do chłopaka
-Cześć-przywitała się nie pewnie
-Hhheej-mówił z rozmarzonymi oczkami
-To co zawsze?-spytała z uśmiechem, ale Marko nic nie odpowiedział tylko patrzył się w jej piękne oczka-Marko słyszysz mnie?
-Yyy tak yy po proszę to co zawsze
-Zaraz przyniosę-oznajmiła. Po chwili wróciła z Latte Machiato
-Masz chwilę czasu? Chciałbym z tobą porozmawiać. Lubię nasze rozmowy-nerwowo się uśmiechną
-Wiesz co za chwileczkę mam klientów-oznajmiła trochę zasmucona, bo również chciała porozmawiać z chłopakiem. Podeszła do barku gdzie stał pewien mężczyzna
-Co podać?-spytała patrząc w dół
-Francesca?-spytał brunet
-Pablo?!-powiedziała radośnie i podeszła do chłopaka po czym go przytuliła-Wieki cię nie widziałam, gdzie się podziewałeś?
-A wiesz tu i tam-zaśmiał się-I właśnie nie dawno przyleciałem do Buenos Aires. To twoja kawiarnia?
-Tak moja. Nie chwaląc się podobno najlepsza w mieście-zaśmiała się
-To co dobrego polecasz?
-To może coś naszego włoskiego. Cafe Latte-zaproponowała z uśmiechem
-Tak po po proszę. Szczerze to nic się nie zmieniłaś. Zawsze byłaś taką słodką dziewczynką. Nawet wtedy kiedy ciągnęliśmy cię za kucyki w piaskownicy-zaśmiał się
-To wcale nie było śmieszne
-Wtedy było
Kiedy dwójka przyjaciół wspomniała swoje dzieciństwo i śmiała się w niebo głosy Marko patrzył na nich z zazdrością. W środku niego aż się gotowało. Jak ona może flirtować z jakimś lalusiem, a dla niego to już nie ma czasu.
-O nie ja nie pozwolę na to żeby jakiś fagac podwalał się do mojej.....jeszcze nie mojej, ale już wkrótce mojej dziewczyny-powiedział do siebie po czym wizą swoją kawę i zaczął kierować się w stronę śmiejącej się dwójki. Kiedy był już bardzo blisko owej pary "niechcący się potkną" i cały gorący napój wylądował na brunecie.
-Bardzo pana przepraszam. Na prawdę nie chciałem. To było nie chcący-zaczął się tłumaczyć, ale Fran dobrze widziała, że to wszystko było specjalnie
-Nie no nic się nie stało. Każdemu mogło się zdarzyć-powiedział spokojnie Pablo
-Wiesz co Pablo idź a górę do mnie do mieszkania i weź sobie jakieś ubrania Lucki-mówiła trochę zakłopotana
-Ok, dzięki-powiedział i udał się na górę
-Marco co to miało znaczyć?!-naskoczyła na niego Fran
-Co?! Ale o co ci chodzi?!-zaczął udawać głupiego
-Co?! O co mi chodzi?! Specjalnie wylałeś na niego tą kawę! Po co to wszystko było bo nie rozumiem!
-Ale nie bo ja.....yyyy.....bo to było tak, że-zaczął nerwowo drapać się po głowie
-Dobra wiesz co już nie ważne-powiedziała zdenerwowana i odeszła od chłopaka
-Francesca poczekaj! Możemy porozmawiać?-krzynką za nią
-Słucham-dziewczyna zrobiła parę kroków w jego stronę
-Ale może nie tutaj. Możemy się przejść?-zaproponował
-No bobrze-zgodziła się nie chętnie i wyszli na spacer po parku.
-A więc o czym chciałeś porozmawiać?
-Nie wiem jak zacząć. Fran ja po prostu od kąt tylko cię zobaczyłem
to......zakochałem się w tobie-powiedział najciszej jak umiał-I kiedy
zobaczyłem tego gościa z to byłem cholernie zazdrosny. Przepraszam nie
chciałem. Możesz mnie teraz znienawidzić. Dać mi w twarz i odejść, ale
ja się nie poddam. Moje uczucie do ciebie jest prawdziwe i nigdy się
nie zmieni-Francesca była zaskoczona wyznaniem chłopaka, nie spodziewała
się tego, ale ona również była zakochana w Marco
-Marco ja....nie wiem co powiedzieć..
-Nic nie musisz mówić....
-Ale ja chcę!-przerwała mu i się do niego zbliżyła-Bo ja czuję dokładnie
to samo, ale bałam ci się to powiedzieć. Kocham cię Marco-powiedziała z
lekkim uśmiechem. Chłopak tylko się uśmiechną po czym szybko przyciągną
do siebie dziewczynę i namiętnie pocałował. Po oderwaniu się patrzyli sobie w oczy
-Czyli wybaczasz mi to i spróbujemy być razem?-spytał z uśmiechem
-Tak Marko z wielką chęcią-chłopak pocałował ją w policzek i trzymając się za ręce ruszyli w stronę kawiarni.
~*~
Violetta po wysuszeniu swoich ubrań wróciła do swojej pracy.W dalszym ciągu była wściekła na Leona. Miała serdecznie dość jego towarzystwa. Po pewnym czasie do biura wszedł Leon z uśmiechem na twarzy i z wielką teczką pod pachą. Staną nad biurkiem Violetty i zaczął się jej przyglądać
-Mogę wiedzieć czemu się na mnie gapisz?!
-Bo wiesz żal mi się cię zrobiło. Bidulko pewnie myślisz, że za chwilę pójdziesz do domu i wyłożysz się na kanapie przed telewizorem, ale niestety bardzo się pomyliłaś-rzucił jej na biurko grubą teczkę-To wszystko ma być przejrzane. Chce wiedzieć czy wszystko si zgadza-powiedział z uśmiechem
-Pogięło cię! Przecież to mi zajmie z 3 godziny?!
-Trzeba było myśleć za nim uderzyłaś mnie w krocze
-Jesteś......nienormalny! Nienawidzę cię!-krzyknęła
-Spokojnie ja ciebie też nienawidzę. Życzę miłej pracy-puścił do niej oko i wyszedł z biura
-Idiota!-krzyknęła jeszcze-Ale przystojny idiota-dodała w myślach.-Nie Violetta o czym ty myślisz. Muszę się za to wziąć bo nie mam zamiaru siedzieć tu do nocy.
~*~
Leon właśnie podążył do biura Diego.
-Hej. Czego chcesz?-spytał Diego patrząc w laptop
-Chciałem ci przypomnieć, że dziś mija nasz zakład, a ty raczej nie przespałeś się z Violettą-powiedział z uśmiechem Leon
-Oj już nie bądź taki pewny siebie. Mam jeszcze czas do północy
-No dobrze. Zobaczymy jutro. Ja już lecę. Nara-powiedział i wyszedł z biura. Diego już cały plan miał w swojej głowie. Violetta to fajna laska i będzie jego czy tego chce czy nie. Odczekał z 10 minut żeby Leon opuścił teren firmy. Wstał ze swojego skórzanego fotela i zapiął marynarkę po czym udał się do biura Violetty. Po cichu wszedł do środka. Dziewczyna była tak skupiona na papierach, że nawet go nie zauważyła.
-Dziewczyno bo cię jeszcze ktoś napadnie-powiedział i staną nad jej biurkiem
-Boże wystraszyłeś mnie-pisnęła
-Przepraszam nie chciałem. Co tu jeszcze robisz? Nie powinnaś być już w domu?
-Powinnam, ale Leon zawalił mnie pracą
-Daj sobie już spokoju z tą pracą. Jest już późno i na pewno jesteś zmęczona-powiedział i oparł się o biurko zaraz koło niej
-Tak jestem strasznie zmęczona i zdenerwowana tym wszystkim. Nienawidzę tej pracy!
-A ja wiem co może poprawić ci humor i pozwoli ci się zrelaksować-powiedział i chwycił ją za kolano po czym przyciągną do siebie. Violetta zdziwiła się jego zachowaniem
-Yyy Diego co ty robisz?!
-Pomagam ci się zrelaksować-oznajmił i obróci fotel na którym siedziała w
swoją stronę. Zaczął wodzić ręką po jej udzie. Violetta siedziała bez
ruchu. Była przerażona. Dobrze wiedziała co Diego ma na myśli, ale ona
tego nie chciała.
-Diego przestań!-próbowała ściągnąć jego rękę, ale był silniejszy. Mocno
chwycił Violettę za biodra i posadził na blacie biurka po czym
nachalnie wpił się w jej usta. Violetta zaczęła się szarpać i bić
pięściami po jego klatce piersiowej, ale na marne. Diego był bardzo silny. Zaczął rozpinać bluzkę Violetty dalej całując ją w usta. Z jej oczu
zaczęły wylewać się łzy, nie chciała tego. Nie w taki sposób. Myślała, że
Diego jest inny, że traktuje ją jak przyjaciółkę. I nigdy by nie
pomyślała, że posunie się do czegoś takiego.
-Przestań, proszę cię przestań!-krzyczała przez łzy
-Krzyk tu ci w niczym nie pomoże. W firmie nikogo już nie ma-oznajmił z
chytrym uśmieszkiem i zaczął całować jej szyje. Kiedy już pozbył się jej
bluzki zaczął pieścić jej piersi przez materiał stanika. Robił to
zdecydowanie za mocno co sprawiało bòl Violettcie a z jej oczu płynęło
coraz więcej łez. Nie mogła zrozumieć dlaczego to ją spotyka. Dlaczego w
jej życiu pojawiają się sami pajace. Poddała się . Przestała się
szarpać wiedziała, że to jej już nic nie pomoże. Gorzko płakała i czuła
jak ręce Diego macają jej brzuch, piersi, szyje z chodząc coraz niżej.
Już chciał zsunąć z niej spódniczkę kiedy drzwi do biura się otwarły i staną w nich Leon
-Violetta przyniosłem ci jeszcze.....-zaczął mówić, ale kiedy zobaczył całą scenę zaniemówił. Na początku myślał, że oni faktycznie się kochają, ale po chwili dojrzał zapłakaną twarz Violetty-Co tu się dzieje!?
-Co ty tu robisz?!-spytał zdenerwowany Diego
-Co ja tu tobie?! Nie to ty mi powiedz co ty robisz?!-podszedł bliżej
-Przecież mam zakład do wygrania-powiedział i podszedł bliżej Leona a Violetta opadła bezwładnie na ziemie i płakała
-Popierdoliło cię! Ona miała przespać się z tobą z własnej woli a nie miałeś jej gwałcić!
-A co ty jej tak nagle bronisz?!
-Ja jej nie bronie. Ja po
prostu nie jestem takim chamem jak ty. Nigdy bym czegoś takiego nie
zrobił. A teraz wypierdalaj z tond!-krzykną i pokazał mu drzwi
-Ty będziesz mi rozkazywał?!-Diego zaczął się śmiać
-Tak ja ci tu rozkazuje! I możesz już tu nie wracać bo tu już nie pracujesz! Wynoś się z tond i to już!-krzyczał Leon
-Głupi jesteś wiesz?! Mi mówisz, że ją gwałce, a założę się, że jeszcze
dziś sam ją przelecisz!-w tym momencie Leon nie wytrzymał i dał mu w
twarz z pięści. Diego obrócił się o 360 stopni po czym wylądował na
ziemi. Leon podbiegł do skulonej Violetty i siadł koło niej a
dziewczyna szybko wtuliła się w jego tors i zaczęła moczyć mu koszule.
Leon jeszcze mocniej ją do siebie przytulił i gładził jej włosy
-Przepraszam to moja wina. Nie wiem jak mogłem do tego dopuścić. Jestem z
kończonym idiotom!-mòwił w jej włosy-Spokojnie już ci nic nie grozi.
Jestem tutaj-Violetta przestawała płakać. Nie wiedziała czemu ale w
ramionach Leona czuła się bezpiecznie. Czuła ciepło, które ją uspokajało.Nie wiedziała co się z nią dzieje. Serce zaczęło jej bić jak oszalałe i od środka wypełniało ją ciepło. Kurczowo ściskała koszulę Leona i nie miała najmniejszego zamiaru go puszczać.
-Violu chodź odwiozę cię do domu-Violetta szybko wstała i ubrała swoją koszulę. Leon wziął jej rzeczy po czym wyszli z firmy. Całą drogę do domu przebyli w ciszy. Kiedy dojechali pod jej dom Violetta chciała się pożegnać
-Dziękuje ci za pomoc. Dobranoc-powiedziała i wyszła z auta
-A gdzie ty się wybierasz?-usłyszała za sobą głos Leona
-Jak to gdzie do domu-odwróciła się w jego stronę
-Nigdzie cię samej nie puszczę. Jesteś roztrzęsiona. Odprowadzę cię i dopilnuję żebyś poszła spać
-Ale....
-Nie ma żadnego, ale-chwycił ją za rękę i ruszył w stronę drzwi.
Kiedy Violetta poszła się umyć Leon zrobił jej kolację .
-Nie wiedziałam, że umiesz gotować-powiedziała wchodząc do kuchni
-Bo ty jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz-oznajmił o postawił przed nią talerz naleśników z bitą śmietaną. Kiedy Violetta zajadała się pysznymi naleśnikami Leon przyglądał się jej z zaciekawieniem
-Mogę wiedzieć czemu mi się tak przyglądasz? Wybrudziłam się?-spytała i odłożyła talerz
-Nie po prostu dopiero teraz zauważyłem jakie masz piękne oczy. Jak morze czekolady-uśmiechną się do niej zalotnie a Violetta się lekko zarumieniła
-Yyy Leon mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę?-spytała nieśmiało
-Tak, o co chodzi?-spytał i podszedł bliżej niej
-Mógłbyś dostać dzisiaj ze mną......tutaj.....znaczy w pokoju gościnnym. Czułabym się lepiej-plątała się w słowach
-Tak, spokojnie zostanę-oznajmił i przytulił dziewczyną. Była zaskoczona reakcją chłopaka, ale oddała uścisk. Kiedy się od siebie oderwali Violetta zaprowadziła Leona do pokoju gościnnego i sama poszła spać do swojej sypialni. Jeżeli można było nazwać to snem. Non stop przez oczami miała obraz Diego. W dalszym ciągu czuła jego ręce na swoim ciele. Zrobiło się jej zimno. Na całym ciele miała gęsią skórkę. Wydawało jej się, że on tu jest i, że chce dokończyć to co mu przerwano. Szybko podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła krzyczeć. Już po chwili do jej pokoju wleciał Leon. Szybko znalazł się koło dziewczyny i mocno ją przytulił
-Leon on tu był. Diego tu był-mówiła roztrzęsionym głosem
-Spokojnie. Nikogo tu nie było. Wydawało ci się tylko-powiedział i objął dziewczynę ramieniem. Violetta wtuliła się w jego tors a jej powieki po woli się zamykały. Przy Leonie od razu wszystkie lęki zniknęły. Wiedziała, że przy nim nic jej nie grozi. I chodź po południu go jeszcze nienawidziła to teraz wiedziała, że Leon nie jest dupkiem bez uczuć i na pewno jeszcze wiele raz pozytywnie ją zaskoczy.
Oooo Leonettka jak słodko<3
Ale od razu mówię oni jeszcze NIE będę razem.
Przepraszam za parę brzydkich słów, ale jestem taka zła i wściekła, że najchętniej bym komuś przywaliła!
Mam nadzieje, że rozdział chociaż trochę wam się podobał i do następnego:)
Buziaki:***
Genialne ;*
OdpowiedzUsuńNie da się opisać ;p
Czekam.na next ;33
Super !!!
OdpowiedzUsuńLeonetta : D
Czekam na nexta !
aaaaa! Wspanniale! <33
OdpowiedzUsuńBiedna Viola..
Leon się zmienia!
Leooon <3
OdpowiedzUsuńsuper wyszło
zapraszam http://nuestro-amor-leonetta.blogspot.com/
Wow nie spodziewałam się tego .... Diego grrrr !!! Za to Leoś <3333
OdpowiedzUsuńHah nie przejmuj się "brzydkimi " słowami , sama często ich nadużywam :P cóż czasami trzeba :p
Rozdział jak zawsze genialny !!! :)
aaaa leon bohater;3
OdpowiedzUsuńdobrze ze sie wrocil ;o
cudowny rozdziaal<3
Jak można coś takiego zrobić ?
OdpowiedzUsuńMy kobiety jesteśmy delikatne :D
I my potrzebujemy troski takiej jaką obdarował Verdas naszą Violę
Choć to on ustalił ten zakład to chodziło mu o o no dobra dokończcie sobie to zdanie bo nie wiem jak je stworzyć xD
Rozdział genialny czekam na Leonette i next :*
Fantastyczny <3
OdpowiedzUsuńOby tak dalej :)
Życzę weny !
Boski <33
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię ;**
Czekam na next ;)
Buziaki ;**
Aaaaa!!!!
OdpowiedzUsuńBoskie <333
Diego idiota!!
Leosiek bohater <3333
Chcę Leonettę <3333
Czekam na next <3333
Buziaczki :****
Iza Blanco <333
Extra !!
OdpowiedzUsuńNo tu mnie kochana zaskoczyłaś pozytywnie :D
Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji :)
Diego jest skończonym Idiotą !!
Jak on mógł tak chamsko potraktować Violettę !!!
Dobrze że Leon był w firmie <3
No i że zaopiekował się Violą <333
czekam na nexta :p
VVera
genialny, aż się popłakałam ;C
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :33
aa i jeszcze jedno, jeju już nienawidzę Diego, dupek z niego !!
UsuńGenialny.Głupi Diego
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
Cudowny.
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
Nie no cudo nad cudami !
OdpowiedzUsuńLeon z glupka stał się dżentelmenem <3
Jestem z niego dumna !
Biedna Vilu :'(
Diego..... Brak mi słów !
Czekam na next !
Buziaki
Borkoś
ideealny! <333333
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
OdpowiedzUsuńPiszesz genialnie. Też tak chcę :(
Diego to debil i tyle, a Leon jest słodki i troskliwy mimo twardej powłoki podrywacza pod, którą się ukrywa.
Kocham Twojego bloga.
Czekam na Leonettę i na nexta
Całuski :***********
Kama
ale moc <3
OdpowiedzUsuńheheh leoś kochany moj heros :3
heheh mam zaciesz :P
Viola nie martw sie bd taka jak zawsze :D odważna i postaraj się zapomnieć Y^^
heheh a będą jeszcze tak siebie zalotnie i chamsko podrywać bo to jest kochane <3 :3 ???
buziaczki i kiedy next :3 ? :D ^^^ :**
Booooski <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Niśka ;*
Super Leoś bohater ale słodko buziaki czekam na nexta
OdpowiedzUsuńHey !
OdpowiedzUsuńKochana zostałaś nominowana do LBA na moim blogu ♥
Leonetta-nowa.blogspot.com
Buziaki ;*
Super! Kocham ten blog! Jesteś najlepsza! Serio NAJLEPSZA! Diego świnia!
OdpowiedzUsuńLeoś taki bohater ^^ kocham to!!
Ah Leoś taki kochany i troskliwy i za to go KOCHAM!!! <3333 Rozdział sweet jak zwykle zresztą i fajnie że ten rozdział był przeważnie z Leonettą!!!! <3 A i Marcesca razem ah kocham tą parę i Marco zazdrosny :P. Czekam na next. Pozdrawiam. Besos :*
OdpowiedzUsuńTe amo <3
Marti blanco <3
Kasiu czy ty wiesz co napisałaś ?
OdpowiedzUsuńNapisałaś coś cudownego !
Masz wspaniały talent !
Marco rozpływa się w czekoladzie !
Jak słodko ....
I w 1% wykorzystałaś mój pomysł :)
Czuje się zachwycona :D
Głupi Diego .
Leonetta <3333
Całuje :****
E.V.P
Genialny rozdział !
OdpowiedzUsuńMasz talent :-)
Świetna ta historia
Życzę weny i pozdrawiam :-*
Kiedy next? :) Ciekawie sie zapowiada juz :***
OdpowiedzUsuńCudo !!!
OdpowiedzUsuńLeonetta !!
Sweet !!
Czekam na next ~ Julka ♥
Aww *-*
OdpowiedzUsuńLeoś jest taaki słodki ;*
Niczym maasa czekoladek <3
Ymmm... Kurde, a miałam nadzieję na Leonettę, a tu BAM!!!
Martyna ;3
chcesz ze mną prowadzić tego bloga leonetta-kolejnahistoria.blogspot.com oczywiście historie zaczniemy od początku ????????? :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Naprawdę jestem pod wrażeniem !
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością wyczekuję kolejnego ! :)
Świetny kocham ten blog i cb :* czekam na next ;33 sorry za anonima <3
OdpowiedzUsuńJutro nowy rozdział!!! Boże juz nie nie moge doczekać!! Tydzień. To sie tak dluzylo :(
OdpowiedzUsuńCzekam na next! Kocham cie! Wspaniale piszesz ;33
OdpowiedzUsuńGenialne!!! Jesteś wspaniała! Świetnie piszesz
OdpowiedzUsuńAle słodko :3 Diego ty zboku...Ty...Ty...Menelu,jeden ty !:D Leonettka <3 Mam nadzieję że Diego nie zrobi już nigdy czegoś takiego Vilu <3
OdpowiedzUsuńale fajnie by było gdyby Diego sie jeszcze pojawił i namieszał troche tak by Leoś mu jeszcze dokopał :)
UsuńAaaa! Jakie zajebiste. Szkoda, że już nie piszesz.... :( Pisałaś świetnie... Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócisz na ten blog i przeczytam: WRÓCIŁAM!! albo: ZAKŁADAM NOWEGO BLOGA! :) Pozdro.
OdpowiedzUsuń