niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 47

*Dzień ślubu*

Dziś jest jeden z najważniejszych dni w moim życiu. Już za parę godzin będę panią Verdas, a za parę miesięcy mamą. Można by powiedzieć, że mam już wszystko co mi do życia potrzebne.
Wstałam już o 8, zrobiłam sobie śniadanie i czekałam na dziewczyny, które mają pomóż mi się przygotować. Leon wczoraj pojechał do swoich rodziców i zobaczę go dopiero przed ołtarzem. Szczerze jestem strasznie zestresowana. Jeżeli coś pójdzie nie tak albo Leon się rozmyśli....nie Viola spokojnie wszystko będzie dobrze przecież Leon cię kocha-mówiłam w myślach. Z innej planety wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Były to dziewczyny
-Hej kochana, jak się czujesz?-spytała Lu
-Dobrze, ale strasznie się denerwuję
-Spokojnie wszystko będzie dobrze. Chodź idziemy na górę-oznajmiła Farn
-Tak zobaczysz zrobimy cię na bóstwo
Lu zabrała się za makijaż, który wyszedł jej perfekcyjnie. Później Nati zrobiła mi paznokcie, Na prawdę ma talent. Na końcu Fran upięła mi włosy. Gdy z kończyły była już 13, dostały nam tylko 2 godziny
-Viola słyszysz mnie?! Mówię już do ciebie od jakiegoś czasu!-zdenerwowała się Fran
-Przepraszam zamyśliłam się
-Dobrze chodź trzeba ubrać sukienkę -oznajmiła Cami. Po 15 minutach byłam już całkowicie gotowa
-Wyglądasz bajecznie, powalisz wszystkich na kolana-zaśmiała się Lu
-Tak wyglądasz niesamowicie-poparła ją Fran
-Skoro ty jesteś już ubrana to teraz czas na nas-powiedziały i udały się przebrać w swoje stroje.
Teraz miałam chwilę dla siebie. Siadłam na krzesełku przed lustrem i wzięłam do ręki album w którym znajdowały się wszystkie nasze zdjęcia. Zaczęłam przeglądać kartka po kartce. Wszystkie wspomnienia wracały. Te dobre i te trochę mniej, ale Leon zawsze był przy mnie i mnie wspierał. To on pomógł mi pokonać wszystkie moje lęki i pokazał mi, że życie potrafi być piękne i, że tak niewiele trzeba żeby dosięgnąć gwiazd. I wiem, że stworzymy szczęśliwą i kochającą się rodzinę. Po chwili do pokoju wróciły dziewczyny. Strój Lu, Fran, Nati i Cami
-Wow wyglądacie pięknie-powiedziałam do nich
-Nie tak pięknie jak ty-oznajmiła Lu
-Ta ciąża ci służy, zobaczysz będziesz mieć dziewczynkę-powiedziała Fran
-Z kąt ta pewność?
-Zmieniłaś się na buzi
-Dobra dziewczyny koniec pogaduszek zaraz przyjedzie kierowca i trzeba się zbierać-poganiała Nati
Przyjechała po nas biała limuzyna, która zawiozła nas na miejsce ceremonii. Udałyśmy się jeszcze z dziewczynami do namiotu w którym odbywały się ostatnie poprawki
-Violu, Violu!-koło mnie pojawiła się Amanda-Wyglądasz pięknie
-Dziękuje
-Kochana tylko spokojnie jesteśmy z tobą. I nie martw się Leon już czeka i z tego co wiem nie ma zamiaru nigdzie uciekać-zaśmiała się i poszła
-Violu idziemy-zakomunikowała Fran. Pokiwałam głową i ruszyłam za nią. Dziewczyny ustawiły się parami przede mną i kiedy popłynęły pierwsze nuty Marsza Mendelssohna ruszyły, a ja chwilę za nimi. Wszystko w okół było piękne. Trochę się stresowałam, ale podniosłam głowę i kilka metrów przede mną zobaczyłam Leona. W jego oczach można było dostrzec małe iskierki i kiedy się do mnie uśmiechną cały stres znikną. Teraz byliśmy tylko my. Stoimy już przed ołtarzem i czekamy na słowa przysięgi małżeńskiej
-Czy toś sprzeciwia się temu żeby tych dwoje ludzi nie zawarło sakramentu małżeństwa. Niech odezwie się teraz albo zamilknie na wieki-powiedział ksiądz. Zobaczyłam nagle osobę której w życiu bym się tu nie spodziewała. Była to Lara. Nie zapraszaliśmy jej. Zaproszeni zostali tylko jej rodzice. Zrobiła parę kroków do przodu i już chciała coś powiedzieć, już otwarła buzię, ale w ostatniej chwili Maxi zwalił ją z nóg i to dosłownie. Na całe szczęście Leon tego nie widział. Panowała cisza którą przerwał ksiądz
-Powtarzajcie słowa przysięgi za mną
-Ja Leon Verdas  biorę ciebie Violetto Castillo  za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
-Ja Violetta Castillo biorę ciebie Leonie Verdas za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy jedyny i wszyscy święci.
- Na znak swojej miłości załóżcie sobie obrączki
-Violetto  przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Leonie  przyjmij tę obrączkę jako znak mojej miłości i wierności, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
-Możesz pocałować pannę młodą -oznajmił ksiądz. Leon zbliżył się do mnie i objął w tali, a moja dłoń znalazła się na jego policzku. W końcu zamknęliśmy odległość która na nas dzieliła w namiętnym pocałunku. W tle słyszałam oklaski i okrzyki. Parę minut później wszyscy znaleźliśmy się w sali weselnej. Wszyscy świetnie się bawili. Praktycznie non stop tańczyłam z Leonem. Właśnie tańczymy przytuleni do siebie. Nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba. On jest całym moim światem. W pewnej chwili Leon trochę się ode mnie odsuną i popatrzył mi w oczy, zatonęłam w nich i nim się zorientowałam zatopił się w moich ustach, a na sali rozległy się okrzyki-Gorzko!, Gorzko!- Bez chwili wahania postanowiliśmy pogłębić pocałunek. Całowaliśmy się z dobre kilka minut. Trwało by to dużej, ale przypomnieliśmy sobie, że nie jesteśmy sami na tej sali. Potem przyszedł czas na oczepiny. Podwiązkę złapała Nati, a krawat Maxi. Przyjęcie trwało do 5 nad ranem później wszyscy udali się do domów albo do hotelu. Razem z Leonem byliśmy tak padnięci, ze tylko po położeniu się do łóżka zasnęliśmy.
Kiedy się obudziłam Leona nie było koło mnie. Spojrzałam na zegarek, była już 13. Powoli zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół w poszukiwaniach mojego męża. W holu zauważyłam dwie walizki. Zdziwiłam się, czyżby ktoś do nas przyjechał!? Ruszyłam dalej i znalazłam swoją zgubę w kuchni który właśnie robił powiedzmy, że śniadanie
-Dzień dobry kochanie-powiedział i mnie pocałował
-Dzień dobry. A co to za walizki tam stoją?
-To nasze walizki-oznajmił
-Nasze?! Wyjeżdżamy gdzieś?
-A podróż poślubna to co zapomniałaś!?-powiedział z uśmiechem
-Na prawdę!?-ucieszyłam się-A gdzie jedziemy?
-No nie wiem czy mogę ci powiedzić
-Proszę, proszę, proszę!-zrobiłam maślane oczka
-Dobrze, lecimy na Malediwy
-Aaa kocham cię!-rzuciłam mu się na szyję
-Ja też cię kocham, a teraz musimy się pośpieszyć bo za 2 godziny mamy samolot. 7 godzin później byliśmy już w naszym domku na Malediwach. Tu jest po prostu bajecznie. W tym raju całkiem sami spędzimy 2 tygodnie. Oczywiście tradycji musiała stać się zadość i nie obył się bez nocy poślubnej, a resztę niech pozostanie już naszą tajemnicą.                                        


Właśnie sobie leniuchuje więc postanowiłam coś napisać. U was za oknem też tak biało i zimno?
 Coś mi ostatnio na tym blogu nie za bardzo wychodzi, nie mam zbytnio pomysłów. Mogę wam powiedzieć, że to opowiadanie będzie dobiegać końca. Mam już pomysł na nowe. W ferie postaram się to zakończyć i zacznę  nowe.
Bardzo proszę o komentarze;)
Buziaki:***


Taki mały szantażyk 15 kom=next rozdział;)

23 komentarze:

  1. pierwsza !! super rodział ! zrób tak by jeszcze było póki Viola nie urodzi .

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział jak zawsze !! :)
    Jesteś świetna ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Arcydzieło !!!
    Jesteś rewelacyjna ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo <3 pięknie piszesz !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się , że dodałaś rozdział !!
    Uwielbiam twój blog i czytam go od początku !!! :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wkręciłam się na maxa w twoje opowiadanie !!!
    Oby tak dalej !!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super wpadnij do mnie http://castilovioletta.blogspot.com/?

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!
    Fajnie że w końcu go dodałaś.
    Warto było trochę poczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie też biało i zimno ;p
    Kończysz opowiadanie? Trochę szkoda, ale jeśli chcesz to spk ;D
    Oj nie ładnie tak szantażować xd
    Ślub Leonetty ♥
    Hue hue ;3 Noc poślubna... Może ją opiszesz?... xd
    Życzę weny ;D
    I kiedy masz ferie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ferie mam od 3 lutego;)
      A co do nocy poślubnej raczej jej nie opisze, na ten momencie straciłam wenę na takie sceny:D
      :***

      Usuń
  10. Super rozdział jak każdy. Nie mogę się doczekać nexta.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny blog :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział !!!
    masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajny blog podoba mi się , będę częściej zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O ja jestem 15 haha co do rozdziału to boski big dodać nic ująć.

    OdpowiedzUsuń
  15. Arcydzieło opisz noc poślubną plis

    OdpowiedzUsuń
  16. Super:)))))
    Już czekam na nexta:))))
    Love:******
    Tini Martin

    OdpowiedzUsuń
  17. U mnie też biało i zimno .
    Piszesz pięknie, masz naprawdę talent ^.^
    Ślub Leonetty *.*
    Czekam na next i w wolnej chwili zapraszam do siebie .

    OdpowiedzUsuń
  18. Zostajesz nominowana/ny do LBA Co to jest LBA?Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera, któremu podoba się twój blog. Należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od tej osoby. Następnie osoba nominowana (w tym przypadku ty) musi nominować 11 blogów i zadać im 11 pytań. Pytania znajdziesz tu:http://sekrety-violetty.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajny, dodaj next bo ciekawosc mnie zrzewa
    zapraszam

    http://leonetta-znapisami-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski! <33
    Życzę weny :**
    ~Mechi
    historieleonettypolska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie też biało
    czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny <33
    Zapraszm do mnie : http://leonetta-forever-loveeee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń