-Leon...on ....został postrzelony-mówiłam przez łzy, moje życie w tym momencie legło w gruzach, dziewczyny również zaczęły szlochać
-Mówiła jeszcze coś ta kobieta?-spytała Farn
-Nie wiem, upuściłam telefon-wypowiedziałam z ledwością te słowa, Fran szybko podbiegła do leżącego na ziemi telefonu, po chwili do nas podbiegła
-Dziewczyny szybko jedziemy do szpitala-powiedziała i pociągła nas za ręce. Po 15 minutach byłyśmy w szpitalu. Dowiedziałyśmy się w recepcji że Leon leży na 2 pietrze. Nie mogłam iść, nogi miałam jak z waty moje serce waliło jak dzwon. Siedziałyśmy przed salą i czekały na lekarza. Wydawało mi się że siedzimy tu już wieczność. gdyby nie dziewczyny chyba bym oszalała w końcu z sali wyszedł lekarz.
-Co z Leonem?-spytałam zalana łazami
-A panie są kim?
-My to jego przyjaciółki-powiedziała Cami-A to jego narzeczona-wskazała na mnie
-Pan Leon dostał postrzelony, ma poważnie uszkodzone lewe płuco, nie mogliśmy zatamować krwotoku sporo się wykrwawił. Napastnik prawdopodobnie próbował trafić w serce ale mu nie wyszło. Ma równiez wstrząs mózgu, przez parę najbliższych dni będzie przebywał w śpiączce, jego stan jest stabilny ale poważny. Nie możemy zagwarantować że gdy się wybudzi będzie wszystko pamiętać ani czy będzie mógł samodzielnie oddychać.
-Można do niego wejść?-spytałam
-Tak ale tylko na chwilkę
Weszłam do białej sali, Leon miał zabandażowaną głowę i klatkę piersiową oraz był podłączony do jakiejś aparatury. Usiadłam koło niego i chwyciłam jego rękę. Wyglądał jakby spał i zaraz miał się obudzić ale to tylko moje wyobrażenia. Po raz kolejny zdałam sobie sprawę że jest całym moim światem, cholernie go kocham, Nie przyjmuje do siebie wiadomości że mogę go stracić. Siedziałam tak dłuższą chwilę wpatrujące się w niego do póki do sali nie wszedł lekarz
-Czas już na panią
-Kocham cię-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Kiedy wyszłam z sali zobaczyłam rodziców Leona. podbiegłam do jego mamy i się przytuliłam
-Wszystko będzie dobrze-powiedziała i pogłaskała mnie po włosach-Chodź idziemy do domu. Pojechaliśmy razem do naszego domu. Amanda (mama Leona) trochę mnie uspokoiła chodź widziałam że samej nie było jej łatwo. W nocy w ogóle nie mogłam spać. Rano razem z rodzicami Leona pojechaliśmy do szpitala
-Państwo do Leona Verdas?-spytał lekarz
-Tak
-Proszę wchodzić pojedynczo pacjent w dalszym ciągu przebywa w śpiączce
Pierwsze weszli rodzice, później ja. Leon wyglądał tak jak wczoraj, usiadłam przy łóżku
-Leon kocham cię, wróć do nas proszę cię!-przyłożyłam teraz twarz do jego ręki i zaczęłam płakać, nawet nie wiem kiedy usnęłam
-Violu kochanie-obudziła mnie Amanda-Na nas już czas
-Dobrze już idę tylko się pożegnam z Leonem
-Czekamy na ciebie w samochodzie-powiedziała i wyszła
-Leoś kocham cię i będę to mówiła przy każdej najbliższej okazji, przyjdę jutro-powiedziałam i pocałowałam go w czoło. Udałam się do samochodu
- Violu musimy pojechać jeszcze na policję chcemy wyjaśnić całą sprawę-powiedział Roberto(tata Leona) ja tylko pokiwałam głową, po 20 minutach byliśmy na posterunku policji
-Witam państwa proszę usiąść-powiedział mężczyzna
-Witam chcemy się dowiedzieć czy państwo się już czegoś dowiedzieli, kto próbował zabić naszego syna?-spytał Roberto
-Na razie nic nie wiemy ale wynajęliśmy detektywa, który nam pomoże a teraz mam pytanie, czy Leon mówił coś ostatnio że ktoś go może śledzi albo dostaje jakieś tajemnicze sms-y?
-Tak, ostatnio mówił że ktoś go śledził ale ja to zignorowałam-powiedziałam łamiącym się głosem
-Dobrze nie mam więcej pytań. Jak tylko będziemy coś wiedzieć to od razu się z państwem z kontaktujemy
Rodzice Leona odwieźli mnie do domu. Chciałam pobyć sama i wszystko sobie przemyśleć. Dlaczego ktoś zrobił coś takiego?, czym Leon sobie zawinił?, komu przeszkadzała jego obecność? Tysiące pytań zaprzątało mi głowę na które nie znałam odpowiedzi.....
Prawie tydzień nie pisałam ale chyba rozumiecie szkoła i jeszcze trzecia klasa, same zajęcia dodatkowe. Jutro będę chciała dodać kolejny rozdział bo w niedziele mnie nie ma-)
To do jutra;D
German ! Ja cię zatuke jak psa !
OdpowiedzUsuńAle dobra rozdział świetny !
Jak zawsze <3333.
Biedny Leoś dobrze że nie w ♥
Kocham !
I czekam ;*****
// Gabi Verdas
Jaki wzruszający rozdział
OdpowiedzUsuńLeoś w śpiączce :/ , super wątek wymyśliłaś :)
A German !!! niech go diabli ....
Czekam z niecierpliwością na next !!!! <3
Życzę wenyyy !! :)
Genialny <3 Czekam na next!!
OdpowiedzUsuńBiedny Leon, mam nadzieję, że z tego wyjdzie.
OdpowiedzUsuńRozdział super, Czekam na następny;)
Biedny Leonek :/ , musi z tego wyjsc
OdpowiedzUsuńA rozdzial swietny!!
Czekam z niecierpliwoscia na nastepny
Wow , ale rozkrecilas to opowiadanie!! jestem pod wrazeniem , oby tak dalej !!!
OdpowiedzUsuńZycze weny!! :)
Rewelacyjny Blog !!!
OdpowiedzUsuńWrecilam sie w opowiadanie!!!
Czekam z nieicerplwoscia na next!!
Super to wymyslilas z tym postrzeleniem , dzieje sie ... :)
Zycze weny! :)
Niech Leon jakoś sie za niedługo obudzi :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
czekam na next :D
Biedny Leon , ale super , ze się coś dzieje !!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga !!1
Życzę weny i czekam na next !!! :)
Jaki genialny rozdział !!! Podoba mi się ta historia
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i czasu na pisanie :)
Rewelacja !<3
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga , wkręciłam się w tę historię !!!
Czekam z niecierpliwością na next !! :)
Biedny Leon mam nadzieje , ze sie wybudzi :))) A German sam przyzna do winy - wyrzuty sumienia :P
OdpowiedzUsuńZycze weny i czekam na next z niecierpliwoscia!!! :)
rewelacja
OdpowiedzUsuńwszyscy są za leonettą
zapraszam
kto-zna-violette.blogspot.com