-Co!? Jak to rodzisz?!-spytał
zszokowany
-No
normalnie! Zaraz urodzę dziecko idioto!
-Przepraszam, już
spokojnie nie denerwuj się. Już jedziemy do szpitala-szybko wyskoczył z łóżka i
się ubrał, później pomógł mi. Non stop trzymałam się na brzuch, myślałam, że tu
zaraz urodzę. Mieliśmy już wychodzić z domu
-Leon torba!-ledwo
już mówiłam
-Jaka torba
przecież mam twoją torebkę-nie no ja mu zaraz przywalę
-Torba do szpitala!
-A gdzie jest?-zaczął
gonić w kółko
-W sypialni koło komody, rusz się!
-Skarbie spokojnie już idę-po chwili się pojawił-Widziałaś moje
kluczyki od samochodu?-spytał szperając w jakiejś szufladzie
-Leon!?-podniosłam głos
-Spokojnie już je mam, a prawo jazdy masz, bo ja nie mam-w tym
momencie nie wytrzymałam i przywaliłam mu książką leżącą obok na półce
-Uspokój się i chodź już!
-Ałł to bolało-powiedział trzymając się za głowę
-Bo miało boleć!-po długich wyczekiwaniach w końcu ruszyliśmy do
szpitala. W szpitalu mieliśmy już wynajętą salę do porodu. Pielęgniarki od razu
mnie przygotowały i położyły na łóżku. Po chwili przyszedł lekarz, zrobił
jakieś badania powiedział, że wszytko w porządku i zaraz przyjdzie i będziemy
rodzić. Leon non stop przy nie był. Mocno ściskałam jego dłoń i nie miałam
zamiaru puścić
Leon....proszę cię aaaaa!-dostałam kolejny skurcz
-Spokojnie to tylko skurcz-uspokajał mnie
-Nie zostawiaj mnie-mówiłam dysząc
-Non stop przy tobie będę niczym się nie martw
-Leon?
-Tak kochanie
-Wiesz, że cię kocham, ale w tym momencie mam wielką ochotę ci przywalić!
Nie wyobrażasz sobie przez co ja teraz przechodzę!
-Ja też cię kocham spokojnie, nie denerwuj się
-W takim razie zaczynamy-w sali pojawił się lekarz-Gotowa?-ja tylko
pokiwałam głową- Na trzy, cztery prze pani z całej siły, a więc trzy, cztery i
przemy!
-Aaa-wydałam z siebie głośny krzyk i zebrałam wszystkie swoje siły
-Tak znakomicie, mamy główkę. Jeszce raz postaraj się!-mówił do mnie
lekarz. Po raz kolejny zebrałam się w sobie i parłam z całej siły. Tak mocno
ścisnęłam rękę Leona, że aż zajęczał
-Tak jest mamy dziewczynkę-oznajmił lekarz a ja odetchnęłam z ulgą
-Dziewczynkę-wymamrotał Leon i opadł na podłogę
-Leon!?-on zemdlał no nie wierzę
-Spokojnie nic mu nie będzie to ze szczęścia-oznajmił lekarz-Matyldo
pomóż panu-zwrócił się do pielęgniarki
-Dziękuje, dziękuję wszystko już jest w porządku -stanął na nogach-Tak
się cieszę-mówił chwytając moją dłoń-Jak
się czujesz?
-To było niesamowite-uśmiechnęłam się do niego i po chwili miałam już
na rękach małą kruszynkę. Gdy tylko ją zobaczyłam zakochałam się w niej bez
pamięci
-Jest piękna-Leon promienie się uśmiechną i delikatnie chwycił jej
malutką rączkę
-Piękna bo nasza. Patrz ma twoje oczy-zwróciłam się do Leona
-I twój uśmiech, uśmiech w którym zakochałem się od pierwszego
wejrzenia. Kocham cię
-Ja ciebie też-powiedziałam i złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Po
moi policzku spłynęło kilka łez
-Dlaczego płaczesz?-spytał Leon ocierając moje łzy
-Bo nie mogę uwierzyć, ze to wszystko prawda. Gdy przyjechałam tu dwa
lata temu nie miałam nikogo. Byłam małą zagubioną dziewczynką, a teraz mam
ciebie , Anabel, wspaniałych przyjaciół i najwspanialszych rodziców na
świecie(mowa tutaj o rodzicach Leona), jestem po prostu szczęśliwa. Tak bardzo
was wszystkich kocham-Leon przysunął się do mnie, objął mnie ramieniem i
pocałował w czoło. Przez kilkanaście minut siedzieliśmy wpatrzeni w nasz mały
cud, nie mogliśmy oderwać od niej oczu. Po chwili do sali weszli Amanda i
Roberto
-Dzień dobry kochani-przywitała się-Ja się czujesz?-zwróciła się do
mnie
-Dziękuje dobrze-odpowiedziałam z uśmiechem
-Jaka śliczna-powiedział Roberto na widok Anabel
-Mogę ją potrzymać?-spytała Amanda
-Oczywiście-dałam jej ją delikatnie na ręce. Odeszła kawałek i razem z
Roberto wpatrywali się w nią jak w obrazek
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę już zabrać maluszka-do sali
weszła pielęgniarka-Amanda przekazała jej Anabel-I proszę nie męczyć długo
mamusi ona też musi odpocząć-dodała pielęgniarka i wyszła z sali
-Nie będziemy wam już przeszkadzać. Przyjdziemy jutro-oznajmił Roberto
i razem wszyli z sali
-Leon ty też już idź, odpocznij-powiedziałam do niego
-Wyganiasz mnie?! No wiesz co? Dobrze wyśpij się. Przyjdę z samego
rana. Kocham cię-powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w czoło
-Ja ciebie też-pomachałam mu jeszcze na pożegnanie. To była
niezapomniana noc. Jestem bardzo zmęczona ale szczęśliwa.
*Leon*
Gdy wróciłem do domu wcale nie miałem zamiaru iść spać,
roznosiła mnie energia. Wykręciłem numer do Maxiego. Nie obchodziło mnie że
jest środek nocy
-Leon czy ty wiesz która jest godzina? Czego
chcesz?-powiedział zaspanym głosem Maxi
-Zostałem
ojcem!-wykrzyczałem do słuchawki
-Nie no
stary gratulacje-mówił już ożywiony Maxi-Nati słyszałaś Violetta
urodziła!-powiedziała a ja w słuchawce usłyszałem tylko jej pisk
-Musimy to
uczcić w sobotę!-oznajmił zadowolony
-Też tak
myślę, kończę już, cześć-ledwo co się rozłączyłem i już ktoś dzwoni
-Aaaaa-pierwsze
co usłyszałem w słuchawce to pisk-Tak się cieszę!-była to Fran
-Ale z kąt
ty już wiesz?
-Nati-oznajmiła
-Mogłem się
domyślić
-Dobrze nie
będę cię już męczyć jeszcze raz gratuluję-powiedziała i się rozłączyła
Wziąłem
szybki prysznic i położyłem się do łóżka. Długo jeszcze myślałem o moich dwóch
wspaniałych kobietach. Wiele przeszliśmy i mam nadzieje, że teraz będzie już
tylko lepiej i już na zawsze będziemy razem. Z tymi myślami zasnąłem.
Rano
obudziłem się o godzinie 9. Kiedy spojrzałem na telefon miałem 30 nieodebranych
SMS-ów i 10 połączeń. Wieści bardzo szybko się rozchodzą. Ogarnąłem się i od
razu pojechałem do szpitala. Kiedy tylko wszedłem na oddział podeszła do mnie
pielęgniarka
-Dzień
dobry-przywitała się z uśmiechem
-Dzień
dobry-odpowiedziałem
-Żona
jeszcze śpi, ale jak pan chcę przyniosę panu córeczkę?
-Tak, bardzo
dziękuję-uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem w kierunku sali Violetty. Usiadłem
na krześle obok łóżka i się na nią patrzyłem. Tak słodko wygląda jak śpi. Po
chwili pielęgniarka przyniosła Anabel w małym wózeczku. Ona nie spała tylko
patrzyła się na mnie tymi swoimi dużymi oczami. Od razu się uśmiechnąłem i
wziąłem ją za ręce. Chwyciłem jej malutką rączkę i zacząłem chodzić z nią po
sali. Delikatnie zaczęła mrużyć oczka. Widać było że chce jej się spać.
Postanowiłem, że spróbuję jej coś zaśpiewać. Cichutko zacząłem nucić Nuestro
Camino. Po chwili jej oczka się zamknęły. Uśmiechała się przez sen. Ciekawe czy
jej się coś śniło. Położyłem Anabel do wózeczka i się w nią wpatrywałem
-Leon-usłyszałem
ciszy szept. Była to Viola
-Witaj
skarbie uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem-Jak się czujesz?
-Jestem
trochę zmęczona, ale poza tym wszystko jest w porządku. Od kiedy tu siedzisz?
-Od jakiegoś
czasu. Uwielbiam na ciebie patrzeć jak śpisz
-Kocham
cię-uśmiechnęła się do mnie
-Ja ciebie
też
Szczerze to tak średnio podoba mi się ten rozdział, ale nie mam siły go już poprawić.
I co by tu jeszcze napisać??.....nie wiem rozdział może w piątek:))
Buziaki:****
Szczerze to tak średnio podoba mi się ten rozdział, ale nie mam siły go już poprawić.
I co by tu jeszcze napisać??.....nie wiem rozdział może w piątek:))
Buziaki:****
Rozdział boski! Ooo Anabel jak słodko ;) Liczyłem już wcześniej na chłopaca, ale dziewczynka też może być :D Nie martw się, bo rozdział jak zawsze udany
OdpowiedzUsuń(Szczurek Leoś-chłopak któremu nieche się zalogowć na google :D )
Boski mała Anabel na świecie
OdpowiedzUsuńKaja Verdas
Jaki piękny rozdział !!!
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się :)
Szczęśliwy tatuś ;)
Boski <3
OdpowiedzUsuńLeoś zemdlał szczęśliwy *-*
Anabel słodziaśnie <3 Nie mogłam się doczekać tego rozdziału! No i jest! <3
Fran jaka szczęśliwa :D Wgl wszyscy :D
Czekam na next'a i życzę weny!
~KatePasquarelli
Nie no świetny <3
OdpowiedzUsuńLeon zemdlał xD Violce hormony buzują i na dodatek bije Leona ;)
Czekam na next ;D
Pozdrawiam i buziaki ;**
Rozdział Extra !!!
OdpowiedzUsuńLeon zemdlał z wrażenia :P
No to rodzinka w komplecie :D
Świetnie Ci wyszedł ten rozdział .
Piękne imię wybrałaś dla dziewczynki
Anabel przyszła na świat ;)
To dobrze że Leonettcie się układa :D
Oby tak dalej ;D
czekam na nastepny
Pozdrawiam <3
Tak się że dodałaś. Rozdział jak zwykle fantastyczny , świetny , cudowny i długo by wymieniać . Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńMarti blanco
Piękny !! Czekam z niecierpliwością na nexta!!♡♥♡
OdpowiedzUsuńTo takie piękne i słodkie <33
OdpowiedzUsuńKocham ..
Super jest *.*
OdpowiedzUsuńTy się nie znasz ^.^
Buziaczki :*
Jakie to piękne <3 ii ten Leon zemdlał xD haha
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ^^
Super:)))))
OdpowiedzUsuńLeonetka i Anabel<3333
Sweet!!!!!!!
Love:********
Tini Martin
super leon został ojcem .ale mam taki pomysł żeby leonette troche
OdpowiedzUsuńskłucić i violetta w tedy wyiedzie i leon będzie ją szukał
Dumny tatuś ^^
OdpowiedzUsuńBędzie córeczka tatusia xd hehe
Czekam na next <3
zapraszam do siebie :)
swietny czekam na nastepy
OdpowiedzUsuńJesteś świetna !! Cudny rozdział !! Super opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę weny ! ;)
kiedy next ?
OdpowiedzUsuńOoo nie Viola bije mojego Leonka! Na to nie ma zgody! :3 ale rozdział świetny!! Anabel jak szłodkoo!!! Jesteś genialna, kiedy next?? :D
OdpowiedzUsuńWow super ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta twoje opowiadanie♥
Masz talent dziewczyno ♡
OdpowiedzUsuńJesteś świetna !
Rozkręcasz się ;-)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na kolejne rozdziały:-D
rozdział super
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny :)
Rozdzial super
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Czemu średnio. rozdział bardzo píękny i mi się podoba... i jeszcze leon, córeczka i neustro camino, jakie to wszystko cudowne.
OdpowiedzUsuńżyczę weny i pozdrawiam...
Brak mi słow po prostu przecudny!;*
OdpowiedzUsuń