wtorek, 4 lutego 2014

Rozdział 49



-Co!? Jak to rodzisz?!-spytał zszokowany  
-No normalnie! Zaraz urodzę dziecko idioto!
-Przepraszam, już spokojnie nie denerwuj się. Już jedziemy do szpitala-szybko wyskoczył z łóżka i się ubrał, później pomógł mi. Non stop trzymałam się na brzuch, myślałam, że tu zaraz urodzę. Mieliśmy już wychodzić z domu
-Leon torba!-ledwo już mówiłam
-Jaka torba przecież mam twoją torebkę-nie no ja mu zaraz przywalę
-Torba do szpitala!
-A gdzie jest?-zaczął gonić w kółko
-W sypialni koło komody, rusz się!
-Skarbie spokojnie już idę-po chwili się pojawił-Widziałaś moje kluczyki od samochodu?-spytał szperając w jakiejś szufladzie
-Leon!?-podniosłam głos
-Spokojnie już je mam, a prawo jazdy masz, bo ja nie mam-w tym momencie nie wytrzymałam i przywaliłam mu książką leżącą obok na półce
-Uspokój się i chodź już!
-Ałł to bolało-powiedział trzymając się za głowę
-Bo miało boleć!-po długich wyczekiwaniach w końcu ruszyliśmy do szpitala. W szpitalu mieliśmy już wynajętą salę do porodu. Pielęgniarki od razu mnie przygotowały i położyły na łóżku. Po chwili przyszedł lekarz, zrobił jakieś badania powiedział, że wszytko w porządku i zaraz przyjdzie i będziemy rodzić. Leon non stop przy nie był. Mocno ściskałam jego dłoń i nie miałam zamiaru puścić
Leon....proszę cię aaaaa!-dostałam kolejny skurcz
-Spokojnie to tylko skurcz-uspokajał mnie
-Nie zostawiaj mnie-mówiłam dysząc
-Non stop przy tobie będę niczym się nie martw
-Leon?
-Tak kochanie
-Wiesz, że cię kocham, ale w tym momencie mam wielką ochotę ci przywalić! Nie wyobrażasz sobie przez co ja teraz przechodzę!
-Ja też cię kocham spokojnie, nie denerwuj się
-W takim razie zaczynamy-w sali pojawił się lekarz-Gotowa?-ja tylko pokiwałam głową- Na trzy, cztery prze pani z całej siły, a więc trzy, cztery i przemy!
-Aaa-wydałam z siebie głośny krzyk i zebrałam wszystkie swoje siły
-Tak znakomicie, mamy główkę. Jeszce raz postaraj się!-mówił do mnie lekarz. Po raz kolejny zebrałam się w sobie i parłam z całej siły. Tak mocno ścisnęłam rękę Leona, że aż zajęczał
-Tak jest mamy dziewczynkę-oznajmił lekarz a ja odetchnęłam z ulgą
-Dziewczynkę-wymamrotał Leon i opadł na podłogę
-Leon!?-on zemdlał no nie wierzę
-Spokojnie nic mu nie będzie to ze szczęścia-oznajmił lekarz-Matyldo pomóż panu-zwrócił się do pielęgniarki
-Dziękuje, dziękuję wszystko już jest w porządku -stanął na nogach-Tak się cieszę-mówił chwytając  moją dłoń-Jak się czujesz?
-To było niesamowite-uśmiechnęłam się do niego i po chwili miałam już na rękach małą kruszynkę. Gdy tylko ją zobaczyłam zakochałam się w niej bez pamięci
-Jest piękna-Leon promienie się uśmiechną i delikatnie chwycił jej malutką rączkę
-Piękna bo nasza. Patrz ma twoje oczy-zwróciłam się do Leona
-I twój uśmiech, uśmiech w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Kocham cię
-Ja ciebie też-powiedziałam i złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Po moi policzku spłynęło kilka łez
-Dlaczego płaczesz?-spytał Leon ocierając moje łzy
-Bo nie mogę uwierzyć, ze to wszystko prawda. Gdy przyjechałam tu dwa lata temu nie miałam nikogo. Byłam małą zagubioną dziewczynką, a teraz mam ciebie , Anabel, wspaniałych przyjaciół i najwspanialszych rodziców na świecie(mowa tutaj o rodzicach Leona), jestem po prostu szczęśliwa. Tak bardzo was wszystkich kocham-Leon przysunął się do mnie, objął mnie ramieniem i pocałował w czoło. Przez kilkanaście minut siedzieliśmy wpatrzeni w nasz mały cud, nie mogliśmy oderwać od niej oczu. Po chwili do sali weszli Amanda i Roberto
-Dzień dobry kochani-przywitała się-Ja się czujesz?-zwróciła się do mnie
-Dziękuje dobrze-odpowiedziałam z uśmiechem
-Jaka śliczna-powiedział Roberto na widok Anabel
-Mogę ją potrzymać?-spytała Amanda
-Oczywiście-dałam jej ją delikatnie na ręce. Odeszła kawałek i razem z Roberto wpatrywali się w nią jak w obrazek
-Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę już zabrać maluszka-do sali weszła pielęgniarka-Amanda przekazała jej Anabel-I proszę nie męczyć długo mamusi ona też musi odpocząć-dodała pielęgniarka i wyszła z sali
-Nie będziemy wam już przeszkadzać. Przyjdziemy jutro-oznajmił Roberto i razem wszyli z sali
-Leon ty też już idź, odpocznij-powiedziałam do niego
-Wyganiasz mnie?! No wiesz co? Dobrze wyśpij się. Przyjdę z samego rana. Kocham cię-powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w czoło
-Ja ciebie też-pomachałam mu jeszcze na pożegnanie. To była niezapomniana noc. Jestem bardzo zmęczona ale szczęśliwa.

*Leon*

Gdy wróciłem do domu wcale nie miałem zamiaru iść spać, roznosiła mnie energia. Wykręciłem numer do Maxiego. Nie obchodziło mnie że jest środek nocy
-Leon czy ty wiesz która jest godzina? Czego chcesz?-powiedział zaspanym głosem Maxi
-Zostałem ojcem!-wykrzyczałem do słuchawki
-Nie no stary gratulacje-mówił już ożywiony Maxi-Nati słyszałaś Violetta urodziła!-powiedziała a ja w słuchawce usłyszałem tylko jej pisk
-Musimy to uczcić w sobotę!-oznajmił zadowolony
-Też tak myślę, kończę już, cześć-ledwo co się rozłączyłem i już ktoś dzwoni
-Aaaaa-pierwsze co usłyszałem w słuchawce to pisk-Tak się cieszę!-była to Fran
-Ale z kąt ty już wiesz?
-Nati-oznajmiła
-Mogłem się domyślić
-Dobrze nie będę cię już męczyć jeszcze raz gratuluję-powiedziała i się rozłączyła
Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka. Długo jeszcze myślałem o moich dwóch wspaniałych kobietach. Wiele przeszliśmy i mam nadzieje, że teraz będzie już tylko lepiej i już na zawsze będziemy razem. Z tymi myślami zasnąłem.
Rano obudziłem się o godzinie 9. Kiedy spojrzałem na telefon miałem 30 nieodebranych SMS-ów i 10 połączeń. Wieści bardzo szybko się rozchodzą. Ogarnąłem się i od razu pojechałem do szpitala. Kiedy tylko wszedłem na oddział podeszła do mnie pielęgniarka
-Dzień dobry-przywitała się z uśmiechem
-Dzień dobry-odpowiedziałem
-Żona jeszcze śpi, ale jak pan chcę przyniosę panu córeczkę?
-Tak, bardzo dziękuję-uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem w kierunku sali Violetty. Usiadłem na krześle obok łóżka i się na nią patrzyłem. Tak słodko wygląda jak śpi. Po chwili pielęgniarka przyniosła Anabel w małym wózeczku. Ona nie spała tylko patrzyła się na mnie tymi swoimi dużymi oczami. Od razu się uśmiechnąłem i wziąłem ją za ręce. Chwyciłem jej malutką rączkę i zacząłem chodzić z nią po sali. Delikatnie zaczęła mrużyć oczka. Widać było że chce jej się spać. Postanowiłem, że spróbuję jej coś zaśpiewać. Cichutko zacząłem nucić Nuestro Camino. Po chwili jej oczka się zamknęły. Uśmiechała się przez sen. Ciekawe czy jej się coś śniło. Położyłem Anabel do wózeczka i się w nią wpatrywałem
-Leon-usłyszałem ciszy szept. Była to Viola
-Witaj skarbie uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem-Jak się czujesz?
-Jestem trochę zmęczona, ale poza tym wszystko jest w porządku. Od kiedy tu siedzisz?
-Od jakiegoś czasu. Uwielbiam na ciebie patrzeć jak śpisz
-Kocham cię-uśmiechnęła się do mnie
-Ja ciebie też



Szczerze to tak średnio podoba mi się ten rozdział, ale nie mam siły go już poprawić.
I co by tu jeszcze napisać??.....nie wiem rozdział może w piątek:))
Buziaki:****

25 komentarzy:

  1. Rozdział boski! Ooo Anabel jak słodko ;) Liczyłem już wcześniej na chłopaca, ale dziewczynka też może być :D Nie martw się, bo rozdział jak zawsze udany

    (Szczurek Leoś-chłopak któremu nieche się zalogowć na google :D )

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski mała Anabel na świecie
    Kaja Verdas

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki piękny rozdział !!!
    wzruszyłam się :)
    Szczęśliwy tatuś ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boski <3
    Leoś zemdlał szczęśliwy *-*
    Anabel słodziaśnie <3 Nie mogłam się doczekać tego rozdziału! No i jest! <3
    Fran jaka szczęśliwa :D Wgl wszyscy :D
    Czekam na next'a i życzę weny!
    ~KatePasquarelli

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no świetny <3
    Leon zemdlał xD Violce hormony buzują i na dodatek bije Leona ;)
    Czekam na next ;D
    Pozdrawiam i buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział Extra !!!
    Leon zemdlał z wrażenia :P
    No to rodzinka w komplecie :D
    Świetnie Ci wyszedł ten rozdział .
    Piękne imię wybrałaś dla dziewczynki
    Anabel przyszła na świat ;)
    To dobrze że Leonettcie się układa :D
    Oby tak dalej ;D
    czekam na nastepny
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak się że dodałaś. Rozdział jak zwykle fantastyczny , świetny , cudowny i długo by wymieniać . Pozdrawiam :-*
    Marti blanco

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny !! Czekam z niecierpliwością na nexta!!♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  9. To takie piękne i słodkie <33
    Kocham ..

    OdpowiedzUsuń
  10. Super jest *.*
    Ty się nie znasz ^.^
    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakie to piękne <3 ii ten Leon zemdlał xD haha
    czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Super:)))))
    Leonetka i Anabel<3333
    Sweet!!!!!!!
    Love:********
    Tini Martin

    OdpowiedzUsuń
  13. super leon został ojcem .ale mam taki pomysł żeby leonette troche
    skłucić i violetta w tedy wyiedzie i leon będzie ją szukał

    OdpowiedzUsuń
  14. Dumny tatuś ^^
    Będzie córeczka tatusia xd hehe
    Czekam na next <3
    zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. swietny czekam na nastepy

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesteś świetna !! Cudny rozdział !! Super opowiadanie :)
    Czekam na next i życzę weny ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo nie Viola bije mojego Leonka! Na to nie ma zgody! :3 ale rozdział świetny!! Anabel jak szłodkoo!!! Jesteś genialna, kiedy next?? :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow super ;-)
    Świetnie się czyta twoje opowiadanie♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Masz talent dziewczyno ♡
    Jesteś świetna !

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozkręcasz się ;-)
    Super czekam na kolejne rozdziały:-D

    OdpowiedzUsuń
  21. rozdział super
    czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdzial super
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  23. Czemu średnio. rozdział bardzo píękny i mi się podoba... i jeszcze leon, córeczka i neustro camino, jakie to wszystko cudowne.
    życzę weny i pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  24. Brak mi słow po prostu przecudny!;*

    OdpowiedzUsuń