piątek, 11 października 2013

Rozdział 12

Po południu wszyscy wybraliśmy się na kajaki. Pływaliśmy sobie po jeziorze śmialiśmy się i wygłupialiśmy się. Ponieważ kajaki są bardzo wywrotne wpadliśmy z Leonem na pomysł. Leon nie wiem z kąt ale nazbierał żab i schował je do pudełka więc podpłynęliśmy do Fran i Cami a ja rzuciłam w nie żabą one zaczęły krzyczeć i się wiercić i w końcu kajak się przewrócił tak również "zatopiliśmy" pozostałych. Napoczątku wszyscy byli wkurzeni ale poźniej zaczęli się śmiać.
-To zemsta za poranną pobudkę!-powiedział Leon
Na końcu powiedzieli że nas jeszcze dopadną. My z Leonem szybko wróciliśmy na brzeg
-Viola zapraszam cię na randkę!
-Teraz?
-Tak, trzeba wykorzystać to że ich niema.
Szliśmy jakiś kawałek i zatrzymaliśmy się w pięknym miejscu nad jeziorem robił się półmrok i zaczęły gonić świetliki, było tak romantycznie. Leon rozłożył koc i wyciągną z kosza różne smakołyki. Długo rozmawialiśmy o nas i w ogóle o wszystkim
-Wiesz jetem najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi ponieważ mam taką przepiękną, zdolną i uroczą dziewczynę jaką jest Violetta Castillo
-A ja jestem najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi ponieważ mam takiego przystojnego, szarmanckiego i najwspanialszego chłopaka jakim jest Leon Verdas- po tych słowach siadłam na niego okrakiem i złączyłam nasze usta w pocałunku w końcu były one coraz głębsze i bardzo namiętne chyba całowaliśmy się przez 10 minut robiąc tylko przerwy na oddech. W końcu się o siebie oderwaliśmy.
-Viola trzeba chyba wracać bo te nasze głupki jeszcze coś wymyślą
-Masz rację chodźmy. Leon mam pytanie?
-Słucham
-Czy mogłabym dzisiaj też spać razem  z tobą?
-Violu oczywiście że tak!
-Ooo nasze gołąbki wróciły!-powiedział Maxi
-Gdzie byliście sami bez nas?-spytała Fran
-A nie powiemy to nasza tajemnica
-To żadna tajemnica że chcieliście się po obściskiwać-powiedział Thomas
-Thomas!-skarciła go Ludmi
-Maxi bo powiem kto ci się podoba i nie będzie ci tak do śmiechu-powiedział Leon
-Ok. ok skończmy już ten temat. Dobranoc wszystkim!
-Dobranoc!-powiedzieli wszyscy i ja razem z Leonem skierowałam się do jego namiotu.
-Viola gdzie ty idziesz namiot mamy tu-spytała Cami
-Wybaczcie mi ale będę spała z Leonem
-Ok kochani tylko nie rozrabiajcie!
-Ha ha bardzo śmieszne!-powiedziałam
Byliśmy już w namiocie i oboje znaleźliśmy się w jednym śpiworze. Nie było zbyt dużo miejsca więc byliśmy bardzo blisko siebie ale nam to pasowało
-Stęskniłem się za twoimi ustami-powiedział Leon
-Przecież całowaliśmy się jakieś 15 minut temu
-I co z tego ja mógłbym tak wieczność-powiedział i przykleił się do moich ust ja oczywiście oddałam jego pocałunek
-Violuś a gdybyśmy tak!?
-Leon o czym ty myślisz?
-Przecież wiesz!
-Nie ma mowy!
-Ale Violuś kocham cię i chce tego!
-Ja też ale dobrze wiesz jacy są nasi świrnięci przyjaciele jeszcze byli by gotowi tu wparować-powiedziałam i się do niego przytuliłam.

*Następnego dnia*

Dziś nikt nie zrobił nam pobudki. Spaliśmy prawie do południa.
-Dzień dobry śpiochy!-powiedział do nas Ludmiła. Zaraz podajemy obiad
Po objedzie postanowiliśmy się wybrać na wycieczkę do lasu. Chłopcy non stop nas straszyli albo się ukrywali. Przede mną szły Nati i Cami a ja zwolniłam bo zgubiłam gdzieś mojego Leosia. Nagle poczułam że coś pod cięło mi nogi i wylądowałam jak długa na ziemi.
-Ha mamy cię-powiedział Leon przybijając piątkę z Fede
-Bardzo śmieszne, idioci! A szczególnie ty Leon Foch forever!
Pozbierałam się z ziemi i ruszyłam w stronę polany
-Violuś nie gniewaj się! to był tylko żart
-Ale bardzo głupi.
-No dobrze więc jak cię mam przeprosić?
Ja tylko się do niego uśmiechnęłam i ruszyłam dalej ale Leon chwycił mnie za rękę i przyciągną do siebie łapiąc w tali i zaczął mnie namiętnie całować
-Wybaczasz mi?
-No nie wiem-powiedziałam a Leon znowu przyssał się do moich ust
-Dobrze głuptasie wybaczam ci ale nigdy więcej takich numerów
-Ok Violuś postaram się

*Fran*

Dziewczyny nagle mi gdzieś zniknęły. Usłyszałam tylko krzyki Violetty
-Ty idioto!
Na pewno Leon coś wywiną więc udałam się w tamtym kierunku ale zastałam tam tylko Fede
-Hej gdzie reszta?-spytałam
-Poszli się przepraszać-zaśmiał się Fede
-Aha to może nie będziemy im przeszkadzać, przejdziemy się?
-Jasne
Szliśmy wzdłuż jeziora i rozmawialiśmy mieliśmy dużo wspólnych tematów.
-Wiesz co Fran muszę ci chyba coś wyznać. Bo ja się w tobie zakochałem- o mój boże on się we mnie zakochał aaaa....-krzyczałam w środku ze szczęścia
-Bo wiesz ja też też się w tobie zakochałam
-Naprawdę?!
-Tak
Fede nabrał trochę odwagi i zbliżył się do mnie, objął mnie w tali i nasze usta złączyły się w pocałunku. To było takie magiczne nigdy bym się nie spodziewała że tak szybko się zakocham ale to chyba miłość od pierwszego wejrzenia.


Przepraszam że tak późno ale nie miałam czasu
Komentujcie:-)


7 komentarzy:

  1. Boże jakie cudo <3 <3
    Coś czuje ze niedługo Leonetta zbliży się do siebie jeszcze bliżej niż teraz :D
    tylko musi być odpowiedni moment <3
    Kocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie! Piszesz naprawdę genialnie! Nie mogę się doczekać next'a!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę wyjść z zachwytu , ukłony wielkie , genialnie piszesz.
    Najlepszy blog z opowiadaniami !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cud miód i ubustwo ! Oj Leoś Leoś ....
    Next ;****

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny;*
    Najlepszy blog o leonettcie jaki kiedykolwiek czytałam
    Fedecesca<3
    MT Stoessel

    OdpowiedzUsuń
  6. Poszli się przepraszać- uahahahaha
    Nie wyrabiam ;)))
    Cudnie piszesz :)))))

    OdpowiedzUsuń