niedziela, 6 października 2013

Rozdział 8

*Następnego dnia Studio*

-Dobrze dzieciaki ktoś przygotował już piosenkę-spytał Pablo
-My-powiedział Leon i pociągną mnie na scenę.
Zaśpiewaliśmy "Nuestro Camino" po ostatnim słowie amor Leon mnie pocałował i wszyscy zaczęli nam bić brawa.
-Świetnie, to naprawdę było coś-powiedział Pablo
-Jest ktoś jeszcze chętny?
Ja!-powiedział Fede i wszedł na scenę.
Zaczął śpiewać "Luz camara accion"
-To było super-powiedział do Fede, czekam na wasze kolejne piosenki--powiedział Pablo i wyszedł z sali.
Słuchajcie, to co idziemy do Resto?-spytał Maxi
-Jasne-odpowiedzieliśmy chórem.

*Resto*

-Tak jak już ostatnio mówiłam mam fajną piosenkę i moglibyśmy ją przećwiczyć-powiedziała Ludmi
-Niema sprawy zaraz poproszę Lucke żeby udostępnił nam scenę.
-Dzięki Fran!
Po chwili wszyscy znaleźliśmy się na scenie i zaczęliśmy śpiewać "Euforię"
-Wow!-powiedział Lucka a co wy na to żebym zaśpiewał drugą zwrotkę?
-Nie!!!-powiedzieliśmy wszyscy a Lucka poszedł obrażony.
-Wybieramy się pod ten namiot w te ferie?-spytał Maxi
-Pewnie będzie super-powiedział mój Leoś
-Najlepiej tam gdzie ostatnio do dolinki niedaleko Buenos Aires. Każdy weźmie swój namiot i śpiwór a ja załatwię jedzenie-powiedział Fran
-Jest tylko jeden kłopot kto nas tam zawiezie?-spytał Thomas
-Mój tata jak wiecie ma firmę przewozową-dodał Maxi
Gdy wszystko już było uzgodnione postanowiłam że czas się zbierać. Pójdę już do domu-powiedziałam. -Leon odprowadzisz mnie?
-Jasne, to cześć-powiedział do wszystkich i wyszliśmy z Resto.

*W domu*

Byliśmy już pod moim domem. Wejdziesz-spytałam?
-Z chęciom.
W domu było jakoś pusto, gdzie ich wszystkich wywiało-pomyślałam. Weszliśmy do mojego pokoju i położyliśmy się na łóżku, przytuliłam się do Leona. Uwielbiałam czuć zapach jego pięknych perfum.
-Pamiętasz że jutro idziemy na bankiet?-spytał
-Oczywiście że pamiętam, nawet wybrałam już prześliczną sukienkę.
-Nie musisz się stroić ty zawsze wyglądasz pięknie-powiedział a ja się zarumieniłam.
Zbliżyłam się do niego i pocałowałam. Leon oddał pocałunek i zaczęliśmy się całować coraz namiętniej. W końcu położyłam się na nim i wplotłam ręce w jego włosy a on chwycił mnie za biodra. Chciałam tego, chyba obydwoje chcieliśmy ale w pewnym momęcie  usłyszałam pukanie do drzwi.
-Violu mogę?-spytał tata
Ja szybko odskoczyłam od Leona i wstałam z łóżka, Leon również wstał.
-Wejdź-powiedziałam
-O przepraszam, myślałem że jesteś sama.
-Nic się nie stało.
-W takim razie chodźcie na kolację.Olga już podaje.
-Dobrze zaraz idziemy-powiedziałam a tata zamkną drzwi
-Mało brakowało, chodźmy już lepiej na kolację bo Olga będzie się niecierpliwić.
Przy kolacji tata musiał oczywiście wypytać Leona o wszystko ale on już taki jest.
-Będę się już zbierać, do widzenia panie Castillo.
-Do widzenia Leon
-Tato odprowadzę Leona-powiedziałam i ruszyłam w kierunku drzwi
-Dobranoc kochanie-powiedział
-Dobranoc Leoś-powiedziałam i go pocałowałam
-Przyjdę jutro po ciebie o 18.


Jak myślicie co wydarzy się na bankiecie?
Proszę o komcie:)


6 komentarzy:

  1. Wow super :) , genialne opowiadanie , czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. yyy. Niech pomyśle.
    Spędzą Upojną noc xd.
    Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne, czekam co bd dalej

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra! Nie moge doczekać się następnego rozdziału;)

    OdpowiedzUsuń